Kiedyś szedł sam. Cichy jak wiatr wśród traw, nieufny jak cień pod księżycem. Zatrzymywał się na granicy światła ogniska i obserwował ludzi, istoty dziwne, hałaśliwe, lecz pełne ciepła. Tak zaczęła się historia, której nikt nie zapisał, a jednak trwa do dziś: historia kota, który z wolności wybrał bliskość.Dorota Sumińska w swojej książce „Skąd przyszedł kot?” powraca do tego pradawnego spotkania, ale nie po to, by je udokumentować. Ona je opowiada, tak, jak opowiada się bajkę przy herbacie, gdy za oknem szumi deszcz, a na kolanach mruczy kociątko.To książka, która zaczyna się jak dziecięca przygoda, a kończy jak rozmowa dorosłych o miłości, zaufaniu i granicach wolności. Sumińska potrafi mówić do dzieci z ogromną referencją. Nie upraszcza, nie spłaszcza świata, nie infantylizuje. Zamiast tego zaprasza do podróży przez epoki i emocje, pokazując, że wiedza nie musi być sucha, jeśli wypływa z serca. Opowiada o kociej przeszłości, o egipskich bóstwach i domowych mruczkach. O instynkcie, który nie zniknął mimo setek lat wspólnego życia z człowiekiem. Ale pod tą opowieścią kryje się coś więcej: subtelne zaproszenie do wspólnej rozmowy.„Skąd przyszedł kot?” to książka, którą można czytać razem. Latorośl zachwyci się ilustracjami i pytaniami w kolorowych ramkach, rodzic – mądrością i spokojem, jakie z niej płyną. To opowieść, która buduje most między pokoleniami: starszy czyta młodszemu, młodszy pyta starszego, a w tym wszystkim kot, odwieczny mediator między światem ciszy a światem słów, po prostu jest. I uczy, że każda więź zaczyna się od ciekawości. Sumińska nie tłumaczy świata kotów w sposób encyklopedyczny. Ona raczej nasłuchuje. Wie, że kot to zagadka, którą można zrozumieć tylko sercem. Dlatego jej narracja płynie spokojnie, z rytmem mruczenia, w którym miesza się nauka i poezja. Nie ma tu moralizowania, jest za to zaufanie do wrażliwości czytelnika, niezależnie od wieku. Wielką rolę odgrywają ilustracje Oli Woldańskiej-Płocińskiej. To nie tylko ozdoba. To drugi głos. Kolorowy, żywy, czasem figlarny. Ich rytm przypomina koci krok: miękki, cichy, ale pewny. Dzięki nim książka staje się doświadczeniem zmysłowym. Łączy słowo, barwę i dotyk papieru w coś, co przypomina opowieść snutą przez całą parantelę przy wspólnym stole. I może właśnie w tym tkwi jej największa siła: w prostocie, która jednoczy. Bo choć to książka napisana z myślą o młodych czytelnikach, czytana wspólnie staje się czymś więcej: długą dyskusją o świecie, o relacjach, o szacunku wobec braci mniejszych. O tym, że każde stworzenie nosi w sobie kawałek historii człowieka. A może kot przyszedł właśnie po to, by nas tego nauczyć? Że nie trzeba być głośnym, by być ważnym. Że można iść własną drogą, a jednak być blisko. Że w mruczeniu jest mądrość, której nie da się wypowiedzieć słowami.Sumińska nie daje gotowych morałów, a dar, który każdy musi rozpakować sam.Dla dziecka będzie to zachwyt nad światem, który oddycha obok nas.Dla dorosłego , przypomnienie, że w każdym z mieszkańców globu mieszka mała istota, spragniona bliskości i czułości. I może właśnie o tym jest ta książka. O tym, że każde stworzenie, choć inne, potrzebuje odrobiny uwagi, ciepła, przestrzeni.Że świat można naprawiać po kawałku, zaczynając od gestu, od spojrzenia, od dłoni, która nie odtrąca, lecz głaszcze. Po takiej lekturze każdy dostaje coś w podarunku — mądrą zgodę na bycie razem.

#Skądprzyszedłkot to pełna uroku, ciekawa i bardzo przystępnie napisana książka, która wciąga czytelnika od pierwszych stron. Autorka prowadzi nas przez historię kota – nie tylko jako zwierzęcia domowego, ale przede wszystkim jako fascynującego towarzysza człowieka od czasów starożytnych aż po współczesność. Książka jest pełna ciekawostek, które naprawdę zaskakują. Można się z niej dowiedzieć, jak wyglądały pierwsze kontakty ludzi z kotami, dlaczego koty zachowują się tak, a nie inaczej, oraz skąd wzięły się ich niezwykłe nawyki. Wszystko podane jest w sposób prosty, zrozumiały i bardzo angażujący – idealny zarówno dla młodszych, jak i starszych czytelników. Dodatkowym atutem tej pozycji są przepiękne ilustracje zdobiące każdą stronę! Choć mój syn Stasio jest raczkującym czytelnikiem, gdyż dopiero poznaję magiczny świat liter. Mimo to, ta książka również bardzo mu się spodobała. Słuchał uważnie przy wspólnym czytaniu, a niektóre zdania próbował przeczytać sam. Myślę, że to najlepszy dowód na to, jak angażująca jest ta opowieść. Dla dziecka to nie tylko ciekawa historia, ale też okazja, by dowiedzieć się czegoś nowego o zwierzętach, które tak wiele osób uważa za swoich ulubionych towarzyszy. Podsumowując „Skąd przyszedł kot?” to książka, która łączy rozrywkę z wiedzą w najlepszy możliwy sposób. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej o kotach, a jednocześnie dobrze się przy tym bawić to razem ze Stasiem polecamy ją z czystym sumieniem.😊